Julka, 2 lata i 5 miesięcy
Julka postanowiła bawić się klockami. Wysypała je z plastikowego pojemnika na podłogę i układa.
Do pustego pojemnika natychmiast wskakuje kot.
Julka widzi to i przeżyć nie może. No bo jak to?! To przecież jej klocki, zatem również jej pojemnik!
Oczywiście klocki przestają być już ważne. W tym momencie ważne jest tylko jedno - wejść do pojemnika. Natychmiast!!!
No, ale tam jest kot. Kota nie wolno straszyć, ani wyganiać.
Julka myśli i po chwili:
- Koteku, jobać jakie ślićne pudelećko ź tektuly... Ciaaaaaałe mnóśtffo pudeleciek ź tektuly... Moźna wchodzić i dlapać, i wchodzić i dlapać...
Nie wiedzieć czemu kot nie zrozumiał ;-)
- Mamoooo!!! Ziabieś kotekaaaaa! To Niuni pudelećkoooo... (płacz).
Kot wystraszony rykiem ucieka do ... tekturowego pudełka.
W pół sekundy krokodyle łzy zamieniają się w promienny uśmiech. Na twarzy pojawia się wyraz tryumfu :-D
Gra aktorska 10/10
Negocjacje 7/10, choć należy przyznać, że ostatecznie cel został osiągnięty ;-) ;-)