wtorek, 30 października 2018

I jak tu nie zwariować?



Olek, 8,5 lat.

Klasa 2 SP.
Praca domowa z j.polskiego.

Polecenie w książce:
"Napisz 6 wyrazów z rodziny "las"."
Olek wymyślił, wpisał i zamknął książkę.
- Olek, ale tam było jeszcze napisane, żeby ułożyć zdania z 3 wybranymi wyrazami z rodziny "las" - przypominam.
- Noooo dooobra... - stęka.
Po minucie pokazuje zeszyt.
Czytam:
"Pójdę do lasku i zobaczę leśniczówkę, w której mieszka leśniczy."
- Olek, tam było napisane, żeby ułożyć zdania, a nie zdanie.
- Nie!
- Ależ tak. Zobacz.
- Nie!

Powiedzieć, że Olek jest uparty jak osioł, to zdecydowanie za mało...
Ale na takiego Olka trzeba mieć po prostu sposób.
- Olek! - wołam - Pokaż książkę. Ten, kto nie miał racji zmywa gary!
- Nooo dobra... Już piszę...

 
Adaś, 11 lat.

Klasa 5 SP.
Adaś chwali się dzisiejszymi "osiągnięciami" na teście z j. polskiego.

Pytanie w teście:
"Jak piszemy "nie" z czasownikami?"
Nasz Błyskotliwy Umysł Adaś udzielił następującej odpowiedzi:
""Nie" z czasownikami piszemy oddzielnie."
I poniżej dopisał:
"Jak Pani widzi, zapamiętałem ten kompletnie nieistotny szczegół tylko po to, by zaliczyć sprawdzian. Teraz postanawiam o tym zapomnieć. Nienauczyliście mnie niczego! Gratuluję!"


Kolejne pytanie w teście:
"Napisz własnymi słowami przez co odmienia się czasownik."
Odpowiedź:
"Bibli bobli borkbam."


Na koniec wyjaśnił pobladłej mamie, że natchnienie czerpał z 10 tomu komiksu "Calvin i Hobbes".





sobota, 20 października 2018

Sposób Olka na łatwe dzielenie


Olek jest już w drugiej klasie.

Pani nauczycielka poprosiła, aby każde dziecko przyniosło do szkoły tabliczkę czekolady, na której będzie ćwiczyło dzielenie.
Nasz Pilny Uczeń udał się z tatą do sklepu i dokonał zakupu ulubionej czekolady o smaku truskawkowym.

W domu jednak dotarło do niego, że taka tabliczka ma dużo kostek do dzielenia.
Zmartwiło go to.
Olek bardzo nie lubi czegoś nie umieć, albo nie wiedzieć.
Pomyślał chwilę...
- Tato-o-o... a jak zjem przed lekcją jedną kostkę, to wtedy będzie liczba parzysta, wiesz? Czyli będę mógł podzielić przez dwa - stwierdził zadowolony.

No tak, ale to w dalszym ciągu dużo kostek do dzielenia.
Znowu pomyślał...
... i zapakował do plecaka znalezioną w lodówce, małą, kwadratową czekoladę.

:-)

Adaś pierwszy raz na zakupach

Adaś, 9 lat.

I oto nadszedł dzień, kiedy postanowiłam wysłać Adasia pierwszy raz samego na zakupy.
Wręczyłam mu torbę, 20,00 zł i poprosiłam o kupienie 1 chleba w piekarni i 20 dag wędliny w sklepie mięsnym.
Adaś był strasznie dumny z tej nobilitacji.
Wyszedł z domu w podskokach, z uśmiechem od ucha do ucha, i w ogóle cały był w skowronkach, że już jest "TAKI DOROSŁY!" :-)

Nie było go dość długo.
Kiedy zaczynałam zerkać przez okno, gdzie to mógł się zapodziać, usłyszałam dzwonek domofonu.

Idzie!

Drzwi się otworzyły i z impetem wkroczył Adaś Załatwiacz.
Wręczył mi zakupy i ... 0,50 zł. (!?)

- A gdzie reszta? - pytam.
- Nie ma.
- Ale dałam Ci 20,00 zł. Zakupy wyniosły łącznie jakieś 7,00 zł. A Ty masz tylko 0,50 zł reszty. Zgubiłeś?
- Nieeee... W piekarni kupiłem sobie pączka, żeby mieć siłę na resztę zakupów. W sklepie mięsnym stała taka puszka do której można wrzucać pieniążki na leczenie jakiegoś chłopca, to wrzuciłem tam 5,00 zł. Potem poszedłem do tego dużego sklepu, bo chciałem kupić czekoladki dla Ciebie, ale obliczyłem, że nie starczy mi pieniędzy. Poszedłem więc do kwiaciarni i kupiłem tego pięknego kwiatka. On wygląda jak słoneczko. Pani powiedziała, że się jakoś nazywa, ale zapomniałem jak. Proszę mamo. To dla Ciebie...
... Jutro też chcę iść na zakupy.

:-)

P.S.
Dostałam pomarańczową gerberę :-)