wtorek, 26 sierpnia 2014

Owocowy biznes


Pewnego dnia Adaś znalazł pestkę.
Obejrzał ją uważnie...
Pomyślał...

- Mamo, a jak posadzę tą pestkę, to co z niej wyrośnie? - zapytał.
Spojrzałam na to, co trzymał w rączce.
- Wydaje mi się, że to pestka czereśni.
- Jak ją posadzę, to wyrośnie z niej drzewo?
- Być może kiedyś tak.

Adaś znów pomyślał...
Nie powiedział co wymyślił, jednak błysk w oku świadczył o tym, że COŚ na pewno wymyślił :-)

Zabrał pestkę i zniknął na jakiś czas.

- Mamo, mamo! Choć zobacz! Posadziłem pestkę wiśni i już wyrosło z niej małe drzewko!- woła radośnie po ... 10 min. od zniknięcia :-)
- Adasiu, to była pestka znaleziona pod czereśnią, więc zapewne wyrośnie z niej czereśnia, ale to potrwa kilka lat, a nie 10 minut.
- Ale chodź! Sama zobaczysz. Wyrosło już małe drzewko!
- Adaś, to niemożliwe.
- A właśnie, że możliwe. Poszedłem podlać moją zasadzoną pestkę WIŚNI i zobaczyłem, że wyrosło z niej już drzewko!
- No dobrze, chodź mi pokaż to drzewko wiśni :-)

Adaś zaprowadził mnie do ogrodu warzywnego i zatrzymał się przy 15 cm chwaście.
Uśmiechnęłam się, bo było już jasne, że mój Mały Ogrodnik pomylił miejsce, w którym posadził pestkę. Ale jak mu o tym powiedzieć, skoro jest taki dumny ze swojego drzewka...

- Adaś, jesteś pewien, że w tym miejscu posadziłeś pestkę?
- Tak.
- Wiesz, ta roślina nie przypomina drzewka czereśni...
- Czereśni może nie, ale przypomina drzewko WIŚNI. - odpowiada twardo.

Hmm... co tu robić. Tak strasznie mu zależy na tym drzewku...

- Adaś, a może pójdziemy sprawdzić np. w katalogu, jak wygląda małe drzewko wiśni?
Na co Adaś prawie ze łzami w oczach i wielkim żalem w głosie:
- Mamo! Dlaczego Ty mi nie wierzysz?! To jest moje małe drzewko wiśni. Moje własne! Zobaczysz, niedługo wyrośnie z niego duże drzewo!...

No i masz! ...

I tak, co dzień, chodziliśmy oglądać małe drzewko wiśni Adasia, które UWAGA! za każdym razem rosło w innym miejscu :-)
Adaś zapominał, gdzie tak naprawdę zasadził pestkę, a potem gdzie rosło ostatnio drzewko i za każdym razem pokazywał mi największy okaz znalezionego chwastu.

A potem wyjechaliśmy.

Podczas pobytu na wakacjach Adaś nagle zaczął rozmowę:
- Ciekawe jak duże urosło już moje drzewko? Może ma już owoce...
- Sprawdzimy po powrocie synku.

Przyszło mi jednak coś do głowy. Pytam więc:
- Adaś, ale Ty wiesz, że jak to drzewo urośnie, to czeka Cię dużo pracy. Trzeba będzie zrywać owoce...
- Tak, wiem! - przerywa mi. - I będę miał z tego KASĘ!!! Wiesz, może po powrocie zasadzę jeszcze brzoskwinię i jabłoń. Ciekawe ile pieniędzy zarobię.

- Aha! :-))))

...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz