wtorek, 4 marca 2014

Prezentacja


Dotychczas myślałam, że małe dzieci zaskakują nas-dorosłych swoimi mądrościami częściej niż starsze dzieci. Małe, czyli takie 2, 3, 4-olatki.
Dzisiaj okazało się, że to wcale nie jest reguła i że 6,5 letni chłopiec może powiedzieć coś takiego, co sprawi, że jego rodzona matka przez szereg kolejnych dni będzie patrzyła na niego ... hmm... inaczej... i na pewno z niegasnącym uśmiechem.


Poszłam z chłopakami do restauracji. Nie było wolnych miejsc, więc dosiedliśmy się do stolika, przy którym siedziała jakaś Pani z chłopcem.
Dziecko było zjawiskowo piękne. I nie ma w tych słowach przesady. Naprawdę, nie spotkałam dotychczas równie pięknego dziecka. (Oprócz swoich, oczywiście :-) ). Rozbudziło to moją ciekawość, więc zapytałam małego, jak ma na imię. Zaproponowałam swoim Panom, żeby i oni się przedstawili nowemu koledze. Natychmiast padło krótkie:
- Adaś.
- Olek.
Adaś uznał chyba, że w pewnym wieku wypada powiedzieć o sobie nieco więcej.
Przełkną to co miał w buzi i mocno się nad czymś zastanowił. Odsunął jedzenie, zmarszczył czoło, jedną ręką podparł brodę, drugą gestykulował nie wiadomo po co. Następnie wyprostował się i z pozą biznesmena, poważnym tonem specjalisty od marketingu, PR i nie wiem czego tam jeszcze zwrócił się do siedzącej przed nim Pani:

- Ja działam w przemyśle muzycznym. No wiesz, gram na pianinie, flecie... A Ty, czym się zajmujesz?

...

Pani zamarła.
Ja, o mało się nie udławiłam.
Olek posmutniał...

Biedny Oluś, spuścił głowę i smutnym głosem, pełnym rezygnacji dodał:
- A ja tylko śpiewam...

Specjalista-pianista-flecista, działający w przemyśle muzycznym, natychmiast go jednak pocieszył:
- Nie martw się Olek, za rok będziesz grał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz