Pewnego dnia, Olek strasznie rozrabiał.
Upomnienia nie dały żadnego efektu. Nie dość, że psocił, to jeszcze bez przerwy jęczał, krzyczał, piszczał...
Nie dałam rady....
Zaczęłam na niego krzyczeć.
- Olek, ja już dłużej tego nie wytrzymam!
Wtedy podszedł do mnie mój sześcioletni syn Adaś. Wziął mnie za rękę i spokojnie zaczął mówić:
- Jesteś dorosła... Musisz sobie radzić z takimi rzeczami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz