Staliśmy z Olkiem na wprost siebie. Roześmiani jakąś historią, którą ktoś przed chwilą powiedział.
Olek zapatrzony, nie odrywał oczu od mojej twarzy.
Kiedy nasycił się już tą chwilą, która szczęściem wymalowała się w jego oczach... wziął mnie delikatnie za ręce ... i ze wzruszeniem w głosie wyznał:
- Mamo, jak Ty się uśmiechasz, to ... wszystko jest złote...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz