sobota, 3 maja 2014

Modlitwy


"Są modlitwy, jak ptaki niewidome, które bezkres celu przeraża... "

Tak śpiewają ludzie z gór, w górskich, małych chatkach otulonych ciszą...

Kiedy leżę otulona dziećmi, w łóżku już pięć razy dzisiaj posłanym, z głową na poduszce wyciapanej sokiem z marchwii, modlę się...  o ciszę...

Ból kręgosłupa nie ustaje. Wiele bym dała, aby móc położyć się na boku, ale nie mogę. Muszę leżeć na plecach, bo inaczej ten pieszczoch, który został za moimi plecami ciągnie mnie za koszulkę w swoją stronę z podkówką na ustach i żalem, że się od niego odwracam i go nie przytulam.
Wkładam więc namacanego nogą pluszaka pod odcinek lędźwiowy kręgosłupa, patrzę na fluorescencyjne gwiazdki na suficie, naklejone tak, że udają gwiazdozbiory. W pamięci szukam widoku rozgwieżdżonego nieba i zapachu górskiego wiatru, i... czekam...
... Czekam na ten pierwszy, spokojny, rytmiczny oddech, świadczący o tym, że przynajmniej jeden już zasnął. A potem drugi.

Nagle odzywa się Adaś:
- Panie Boże, który jesteś tam wysoko w niebie, proszę Cię, abym miał dobre sny.
 Po chwili dołącza Olek:
- Maryjo, chciałbym zobaczyć Cię, jak siedzisz w niebie na chmurce. Jak ty tam siedzisz, że nie spadasz? Przecież chmurki są z waty.
Dalej ciągną już na zmianę:
- Boże, proszę Cię, żeby przyśniły mi się klocki LEGO.
- I kolorowa tęcza...
- I żeby nic złego się nam nie stało.
- I żeby wszystko było piękne. Żeby przyleciał na Ziemię niewidoczny superbohater i żeby bronił nas. Żeby było tylko dobro.
- I żebym jutro miał dobre pomysły do zabawy.
- Panie Boże, proszę Cię, żeby moje żołnierzyki się nie rozpadały.
- I żebym miał moc latania i odrzutowe silniki w butach.
- I żeby jutro była ładna pogoda...

...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz