niedziela, 24 listopada 2013

Bo ten Olek lubi ser.



Nieuniknioną, chyba, sprawą było to, że i mojego syna natchnie w końcu ta genialna myśl, żeby mieć pieska...

Temat wraca jak bumerang, średnio raz na kwartał.

Tym razem długa rozmowa na temat alergii i małego mieszkania w bloku przekonała Adasia... na chwilę.


Pewnego dnia.
Jedziemy w windzie z psem. (uwielbiam to :-/ ).
Choć muszę tu uczciwie przyznać, a raczej pochwalić mieszkańców naszego bloku, że zawsze pytają się o to, czy mogą wsiąść do windy z psem.
No i co z tego.
Kiedy ja otwieram usta, żeby wypowiedzieć swoje zdanie w tej kwestii, moje dzieci przekrzykują się jedno przez drugie, że TAK!!!
I już po chwili obaj wiszą na biednym psie.
Jestem pewna, że niebawem te biedne stworzenia same będą zwiewać z windy na widok moich dzieci.

Jedziemy sobie tak windą, jedziemy...
Odzywa się Adaś:
- No widzisz, no widzisz, Mamo! Ani razu nie kichnąłem i nic mnie nie swędzi.
- Wiesz synku, za to mnie już wszystko. No i duszno mi jakoś... hm... (:-/ )
- Naprawdę? - odpowiada zmartwiony. - Mamo, a może to nie od pasa. Może Ty jadłaś za dużo czekoladek?

Znowu wracamy do rozmowy o psie.
Adaś odpuszcza... na razie.

Przychodzi mu za to do głowy inna świetna myśl.
- Mamo, kupmy sobie kota!
- A po co nam kot?!

I tu, jak łatwo było się domyślić, Adaś znalazł na poczekaniu całą masę argumentów za tym, aby mieć kota.
Kiedy pomysły zaczynały się mu już powoli kończyć, nagle zaświeciła się kolejna lampka w głowie:
- Mamo, my musimy mieć kota. I to dzisiaj! - mówi.
- Tak, a dlaczego musimy? - pytam.
- Bo to wszystko przez Olka.
- Przez Olka?
- Tak. Bo on je dużo sera. A myszy lubią ser. No i jak one poczują, że u nas w lodówce jest dużo sera, to wszystkie z całego miasta tu przyjdą. I co wtedy będzie? Ludzie z bloku będą mieli problem... A koty... Koty lubią myszy, więc,... jak te myszy zobaczą, że u nas jest kot to sobie pójdą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz