wtorek, 11 czerwca 2013

Koszulkowy rysunek

Olek "pomaga" mi rozwieszać pranie.
Nagle, widząc jedną ze swoich koszulek, którą akurat miałam w ręku przerywa pracę i woła:
- Uprałaś moją koszulkę!
- Tak. - odpowiadam.
- Ale ja namalowałem na niej piękny rysunek długopisem!
- Taaa... Zauważyłam...
- I gdzie on teraz jest?! - pyta z oburzeniem.
- Na szczęście się uprał. 
- To w czym ja będę chodził?
- W czystej koszulce... Olek, rysunki robimy na kartce. Rozumiesz?
- Czyste koszulki są "obzidliwe". 
("Obzidliwe", to jedno z ulubionych słów Olka)

...

Po chwili:

- Mamo, ale ja widziałem, jak taki pan miał dużo rysunków na brzuszku i nogach, i rękach. Ja też chcę mieć rysunki. To jak Ty uprałaś mój piękny rysunek, to ja sobie namaluję na brzuszku.

- No tak...

....

- Wiesz Olek, myślę, że uda mi się znaleźć jakąś koszulkę w sam raz na Twój koszulkowy, ale NIE brzuszkowy rysunek. Ale tylko jedną. Potem już zawsze będziemy malować na kartce. Ok?
- Ok.
- A co to w ogóle był za rysunek? Co namalowałeś na tej koszulce? - pytam.

W tym momencie Oluś przypomina sobie o upranym rysunku...
Robi podkówkę z usteczek ... Jego wielkie oczy zaczynają się szklić od łez,...
i przerywanym głosem mówi:
- Jak to, nie poznałaś? Serduszko i kwiatuszek dla Ciebie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz