czwartek, 27 czerwca 2013

Siła argumentu

Moment, kiedy w pokoju dziecięcym, jakimś cudem, zawartość wszystkich pudełek i szuflad z zabawkami "sama" znalazła się na podłodze jest doskonałą okazją, aby...
... urządzić tam tańce.

Olek włączył demo na naszym starym keyboardzie, podkręcił dźwięk i zaczął "tańczyć".

Układ choreograficzny jest dość prosty. Polega na kręceniu się w kółko i przyspieszaniu wtedy, kiedy muzyka jest szybsza lub głośniejsza.

Nie każdy jednak wie, że zawodowy tancerz powinien tańczyć z zamkniętymi oczami, bo: "wtedi lepiej śłychać".

Po drugim "ałć" wchodzę do pokoju.

- Olek przestań bo rozbijesz głowę.
- Nie rozbiję.
- Olek przestań, bo się potkniesz o jakąś zabawkę, stłuczesz głowę i będzie Cię bardzo bolało. - tłumaczę jaśniej.
- To mi pomasiujeś i psieśtanie boleć.

Postanawiam go bardziej postraszyć.

- Jak nie przestaniesz, to rozbijesz głowę i będzie Ci leciała krew.

Olek na chwilę zwalnia swój taniec,... myśli,... po czym, stwierdzając, że są przecież w domu "magiczne" plasterki z Kubusiem Puchatkiem (używane wczoraj i trzy dni temu), po których nic nie boli i nic nie leci,... tańczy dalej.

Adaś siedział w tym czasie na podłodze i budował robota z klocków Lego.
Ponieważ w tańcu Olka liczy się też ekspresja, Adaś usunął się w kącik.
Skupiony na budowaniu, nie podnosił głowy i w ogóle nie reagował na moją dyskusję z Olkiem.

Do czasu ...

Kiedy ja bezskutecznie straszyłam Tancerza krwią, noga Olka stanęła niebezpiecznie blisko robota Adasia.
Adaś, nie podnosząc głowy, powiedział tylko jeden raz, cicho lecz z naciskiem:
- Olek przestań tańczyć, bo nadepniesz na mój robot.

Olek zatrzymał się, wyłączył keyboard, usiadł cichutko blisko Adasia, objął go ramieniem i zaglądając mu w twarz powiedział czule:
- Dziękuję Adasiu, że mnie ostrzegłeś.


*********

Co zrobić, jeśli mieszkanie jest małe i nie ma w nim miejsca, aby zamontować huśtawkę?
W takim przypadku należy iść po poradę do moich dzieci.
Możliwości jest wiele. Wierzcie mi.
Jeśli ma się, dodatkowo, ok. 90 cm wzrostu sprawa jest już zupełnie prosta.


Pewnego dnia wchodzę do sypialni i widzę Olka huśtającego się na...
... suszarce do prania.

Olek przeciągnął sznurek nad suszarką, "zawiązał supła" na dole. Na suple położył małą poduszkę i ... huśtawka gotowa!

- Olek zejdź, bo ta suszarka zaraz się na Ciebie przewróci. - upominam.
- Nie psiewluci!
- Ten sznurek jest cienki. Pęknie, a Ty upadniesz i stłuczesz pupę.

Olek, przygotowany na taką ewentualność ze spokojem odpowiada:
- Przecież mam poduszkę.    
- Olek, to jest niebezpieczne. Zakręcisz się w ten sznurek i się udusisz! - krzyczę.

W tym momencie do pokoju wchodzi Adaś.

Widząc, co robi jego młodszy brat woła:
- Zwariowałeś!!! Przecież to nasza lina do wspinaczki! Jak pęknie, to co weźmiemy na wyprawę? Nie będziemy się mogli wspinać na najwyższą półkę regału ani na okno.

Jakoś... zrobiło mi się słabo...

Kiedy ja dochodziłam do siebie, Olek posłusznie zszedł z "huśtawki", oddał Adasiowi "linę wspinaczkową" i ze skruchą powiedział:
- Adasiu, przepraszam, że wziąłem Twoją linę. A na czym mogę się huśtać?

Adaś chwilę pomyślał i zaproponował:
- Mama ma w szafie dużo szalików i apaszek, no wiesz, coś tam sobie wybierz... One mi się do niczego nie przydadzą. Możesz je brać.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz