wtorek, 4 czerwca 2013

Piękna jak z bajki.

Wiadomo, że w każdy świąteczny dzień można dłużej pospać i lepiej odpocząć.
Wiadomo, że gdy masz dzieci, w każdy świąteczny dzień, kiedy można odpocząć i dłużej pospać, one przybiegną z samego rana i zaczną po tobie skakać.

W świąteczny poranek, o 6:00 rano, napadło na mnie stado dzikich dzieci. Dokładnie, to stado liczy dwie sztuki, ale nie dajmy się zwieść. 
Ich możliwości są naprawdę duże. 

Podnoszę się rozczochrana, gubiąc gdzieś w pościeli gumkę do włosów.
Olek, przeszczęśliwy, że pobudka się udała przygląda mi się przez chwilę.
Podchodzi do mnie, patrzy mi głęboko w oczy i głaszcząc moje włosy mówi:

- Mamusiu, ty jesteś piękna.

W jednej chwili zaczynam się rozpływać ze szczęścia i tonąć w miłości do mojego synka.

A on, dalej głaszcząc rączką moje rozczochrane włosy dodaje:
- Mamusiu, ty jesteś taka piękna, jak w bajce.

I tu przed oczami stają mi królewny z bajek. 
Pomyślałam sobie, że mój synek właśnie wyobraził sobie swoją mamę jako królewnę...
Czy może być coś słodszego dla matki, niż zostać porównaną przez swojego synka do królewny z bajki. 
To jak cudowny eliksir dla mojego serca.

Olek dalej się we mnie wpatruje z wielką czułością, a ja wzruszona niemal do łez całuję jego główkę.

Zaciekawiło mnie jednak, do której królewny porównał mnie mój synek. 
No bo przecież powiedział tylko, że jestem piękna jak w bajce.
Pytam więc: 
- Oluś, mama jest podobna do kogo? Z jakiej bajki? 
- Hakuna Matata. - odpowiada 
- !!! Hakuna Matata?! (Król Lew)

W myślach staram się sobie szybko przypomnieć, czy była tam jakaś królewna, albo chociaż jakaś kobieta. 
Ale nie, tam był tylko: mały lew Simba, surykatka Timon i guziec Pumba.
Czyli, mówiąc językiem dziecka: lew, małpka i dzik. 

- Jak to Hakuna Matata?!

Poczułam się, jakbym spadła z 10 piętra. 
Dotarła do mnie bolesna prawda, że Olkowi wcale nie chodziło o bajkę o królewnach.
Ale do kogo on mógł mnie porównać głaszcząc moje włosy?
Coś mi podpowiadało, żeby lepiej nie pytać.

Oluś jednak, nadal, tak bardzo był we mnie wpatrzony i z taką czułością głaskał moje włosy, że nie wytrzymałam:
- Oluś, a do kogo z tej bajeczki jest mama podobna?
- Do tego, co miał takie włosy jak ty... Do dzika. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz